Kolejne źródło inspiracji, ku któremu się zwróciłam to film i fotografia. Zawsze przed powstaniem kolejnego cyklu szukam i liczę na COŚ co mnie zachwyci na tyle, że będę pragnęła uwiecznić to COŚ na płótnie. Tak też się stało gdy obejrzałam film japońskiego reżysera Kar- Waia pt. In the mood of love ( W nastroju miłości). Zachwycił mnie w nim przede wszystkim kolor scen i przebogata chromatyka. Oglądamy je jak przez filtry czerwieni, oranżów, szmaragdów i błękitów. Wybór obskurnego tła starych podwórek dla scen filmu przeniosłam do moich obrazów za pomocą faktury starych gazet, strzępów napisów, plakatów, czcionek. Ta faktura była aluzją do rzeczywistości mnie otaczającej: ulic, podwórek, ścian z odrapanym murem i pozostałościami po graffiti lub jakimś napisie. W otwartych kompozycjach gdzie najczęściej dwie postacie malowane lub kolażowo wprowadzane w płótno wymykają się z jego krawędzi lub odwrotnie idą ku centrum – sprawiają wrażenie przypadkowo skadrowanych ujęć. Figury są ujęte sylwetowo jak pod słońce, najczęściej czarną plama odcinające się od kolorowych teł. Wydobywam je na nowo na powierzchnię płótna. Działają już mniej rysunkiem ale plamą odważnie postawionego koloru . Obrazy te chciałam, żeby były komponowane jak fotograficzny kadr . Henri Cartier- Bresson mówił: chodziłem przez cały dzień w ogromnym napięciu, szukałem na ulicach tematów, aby uchwycić je na gorącym uczynku. Artysta dążył, aby w momencie naciskania spustu migawki wszystkie elementy harmonijne zagrały. Często podkreślał, że instant decisif– ?moment decydujący? to cała tajemnica dobrej fotografii.
W cyklu Zatrzymać chwilę próbowałam tak komponować obrazy, by sprawiały wrażenie przypadkowego kadru.